o automatyzmach w mysleniu

Myśli automatyczne

Podczas mojej pracy z klientami, temat myśli pojawia się często. Bardzo często. Nie ma w tym nic dziwnego. Myśli potrafią nas uskrzydlać, możemy być dobrej myśli, możemy być złej myśli. Innym razem możemy zagubić się w myślach, potem możemy nosić coś w myślach. Możemy w nich czytać, możemy się z nimi pobić, a potem jak się już z nimi pobijemy, to możemy je nawet zebrać.

Wszystkie te wyrazy pokazują, myśli jako coś rzeczywistego.  Coś co ma kształt, kolor i zapach. Coś co jest jakieś. Coś co ma sens. Traktowanie wszystkich myśli jako coś rzeczywistego lub uważanie, że nasze myśli stanowią komponent naszego „ja” – jest dla mnie prostym zaproszeniem do cierpienia i bycia nieszczęśliwym. Jeśli nasze samopoczucie ma być zbudowane tylko i wyłącznie na myślach, automatycznie nakładamy na siebie poważny ciężar. Nie możemy sobie pozwolić na myśli smutne, trudne, kiepskie. Tylko dobre myśli będa w cenie. Każda gorsza myśl – będzie pokazywała, że gdzieś popełniliśmy błąd, że coś z nami jest nie tak. Bo przecież jeśli wszystko byłoby w porządku nie mielibyśmy takich myśli

Ciągłe przebywanie w myślach może również zapraszać do odcinania się od swojego ciała lub swoich emocji. W świecie rządzonym przez myśli, ciało i emocje mają mniejszą rolę do odegrania.

Tym co może być szczególnie uciążliwe są automatyzmy w myśleniu. Każdy automatyzm to mniej elastyczności i  mniej wyboru, ale gdy myślę o nich to na pierwszy plan wysuwają mi się dwa słowa: „samotność” i „ból”. „Samotność” bo osoba z tymi automatyzmami, jest w nich bardzo często sama. “Widzi” tylko tak jak umie, została nauczona lub nauczyło ją życie. „Ból” to konieczność zajmowania się i podążania za każdą myślą jakby była czymś rzeczywistym. „Szef dziś tak na mnie popatrzył. Na pewno mnie nie lubi. Zwolnią mnie. Stracę dom, zabiorą mi dzieci.” Być może to tylko przykład i na pewno podniesiony do abstraktu, ale bardzo często tak właśnie dzieje się z myślami. Jedna rodzi kolejną i kolejną. Zaraz za myślą może podążać emocja. Kolejne emocje, kolejne myśli tworzą nastrój. Napisałem nastrój, ale można prościej. Myśli i emocje tworzą świat, w którym żyjemy. Im więcej w nich automatyzmów, tym mniej wolności.

Myśli automatyczne

 

Czytanie w myślach. Zakładasz, że wiesz, co ludzie myślą, najczęściej bez żadnych dowodów, że tak jest. – „Ona na pewno mnie nie lubi”, „Wszyscy myślą, że jestem nieudacznikiem” to przykłady takich myśli.

Przepowiadanie przyszłości. Negatywnie przewidujesz przyszłość, snujesz katastroficzne plany na przyszłość – „Obleję egzamin”, „Na pewno nic z tego nie wyjdzie”.

Katastrofizacja. Wierzysz, że to co  się dzieje, albo to co sie zdarzy, będzie najgorszą wersja wydarzeń, a ty na perwno się nie podniesiesz po (hipotetycznym) upadku – „Moje życie będzie skończone jeśli tego  nie zrobię”, „Całe moje życie zależy od tych studiów”

Etykiety. Przypisujesz uogólnione, negatywne cechy sobie oraz innym – „Jestem beznadziejny”, „Oni są źli”, „Nie ma głupszgo ode mnie”.

Lekceważenie lub pomijanie pozytywnych informacji. Twierdzisz, że pozytywne działania podejmowane przez Ciebie lub innych są trywialne – „To było tak łatwe, że nie ma się co tym cieszyć.”, „Może i jestem w tym dobrym, ale jest wielu lepszych”

Nadmierne uogólnianie. Na podstawie  pojedynczego zdarzenia, które Ci się przytrafiło, tworzysz wzorzec rzeczywistości. „To, że sobie nie poradziłem w tej rozmowie, świadczy o tym jaki jestem beznadziejny”.

Myślenie dychotomiczne. Jest w nim bardzo dużo sztywności. Polega na postrzeganiu wydarzeń, ludzi w kategorii „wszystko, albo nic” – Wszyscy mnie nienawidzą”, To był najgorszy możliwy czas”, „Nie ma w nim nic dobrego.”

Nadużywanie imperatywów. Każde zdarzenie lub stan podlega interpretacji i odwołaniu się do tego jak powinno być, zamiast jak jest –  „Muszę sobie radzić z córką, skoro sobie nie radzę to jestem złą matką.”

Personalizacja. Przypisujesz sobie nadmiernie dużą winę za negatywne zdarzenia, nie widząc, że inni ludzie lub warunki również mogą mieć w nim udział – „Zwolnili mnie z pracy, bo jestem do niczego”.

Obwinianie. Inni ludzie są źródłem Twoich problemów. Nie przyjmujesz odpowiedzialności za własną zmianę – „Gdyby nie telefon od niego, czułabym się dobrze”, „Gdyby mnie przeprosił, wszystko byłoby w porządku”.

Niesprawiedliwe porównania. Zachodzą wtedy, gdy tworzysz sobie jakiś nierealistyczny wzorzec i jeśli do niego nie pasujesz, to automatycznie jesteś gorszy – „Wszyscy sobie radzą ze stresem, tylko ja jestem taki wybrakowany, że nie potrafię”.

Żałowanie błędów. Podróżujesz do przeszłości, wybierasz sobie jakiś moment i przypisujesz temu wydarzeniu kluczowe znaczenie dla Twojego życia. Teraźniejszość i praca z efektami sytuacji jest na dalszym planie – „Gdybym tylko go przeprosiła, nie byłabym dziś sama”.

To tylko fragment pokazujący najbardziej powszechne automatyzmy w myśleniu. Myśli to jednak tylko jeden z trzech rogów trójkąta, którymi się zajmuję podczas psychoterapii. Kolejne wierzchołki trójkąta to świadomość naszych emocji i ciała. W praktyce Mindfulness, nazywamy tę figurę trójkątem świadomości lub niekiedy trójkątem doświadczenia. Każde doświadczenie, które przeżywamy ma potencjał do wywołania ruchu w naszym ciele, myślach, i/lub emocjach. Im mamy większą świadomość siebie, tym więcej wolności w naszych codziennych wyborach.

Gdy napisałem to ostatnie zdanie, zdałem sobie sprawę, że zdarzyło mi się już pisać coś podobnego. O tym jak ważna jest świadomość siebie oraz jak wiąże się ona z wolnością. Być może jest to mój automatyzm, ale jestem jego całkiem dobrze świadomy. 🙂

Powyższy artykuł jest rozwinięciem wcześniejszego „Myślenie jest przereklamowane”.  Podczas pisania posiłkowałem się książką „Regulacja emocji w psychoterapii” Robert L. Leahy, Dennis Tirch. Jeżeli temat myśli i automatyzmów Cię zainteresował i chciałbyś więcej poczytać o nich poczytać, poniżej więcej artykułów:

Nie wierz swoim myślom (Mindfulness Inside).

Czy leci z nami autopilot (1)? (Mindfulness Inside).

Czy leci z nami autopilot (2)? (Mindfulness Inside).