Satipatthana sutra oraz Steve McQueen kontra blob i inne gestalty

Czego możemy nauczyć się o sobie z filmu Blob ze Stevem McQuinem, czym jest trójkąt uważności, oraz dlaczego dobrze jest wiedzieć co się czuje.

Blob to stary film z 1958 opowiadający o walce mieszkańców miasteczka oraz głównego bohatera, granego przez Steva Mcqueena z istotą z kosmosu, która zjada wszystko co napotka na swojej drodze. Blob nie ma  twarzy, blob nie ma rąk. Nie dowiesz się co myśli, ani co czuje. Nie wiesz jaki jest jego plan i agenda, ale gdy pełznie w Twoim kierunku to już wiesz, że to spotkanie nie skończy się dla Ciebie w dobry sposób.

Blob nie ma w sobie nic ludzkiego. Nic o nim nie wiesz, nawet w momencie, gdy pochłania Cię w całości. W pierwszej scenie zaczyna od zajęcia ręki, a w ostatnich scenach jest już tak duży, że bez problemu jest w stanie połknąć cały budynek. Sam film, gdy ogląda się go po 60 latach od momentu nakręcenia, nie jest specjalnie straszny. Straszne jest to, że każdy z nas może mieć takiego bloba ze sobą i karmić go niepostrzeżenie przez wiele lat, widząc jak rośnie i rośnie, a potem nas pochłania.

BLOB doświadczenia 

 

Każdy z nas ma takiego Bloba. Czasem nasz blob to myśl “źle się czuję”, „jest mi ciężko”, “dłużej nie wytrzymam”. Blob to może być też uczucie ciężaru w brzuchu, napięcie w klatce piersiowej czy zaciśnięta szczęka.

Każde z tych doświadczeń, czy jak czasami mówimy w psychoterapii Gestalt – fenomenów – jest akuratne i trafne dla tego, kto je czuje lub o nich mówi. Nie znaczy to jednak, że jest tutaj jakiś głębszy wgląd w fakturę i materię danego doświadczenia. Co to znaczy “źle się czuje”? Jakie myśli, doświadczenia oraz historia stworzyły zdanie “jest mi ciężko”? Jak szereg zdań “jest mi ciężko” stworzył w pewnym momencie zdanie “dłużej tego nie wytrzymam”? Jeśli czuję i doświadczam dyskomfortu, ale nie jestem w stanie opisać swojego doświadczenia w bardziej precyzyjny sposób, to czy mogę zająć się / zaopiekować się swoim bólem? Gdy pójdę do lekarza i powiem, że boli mnie brzuch – najpewniej dostanę zaraz szereg różnych pytań – który pozwoli mi wyodrębnić, z jakiego obszaru może pochodzić ból. Podobnie, gdy trafię na psychoterapię, psychoterapeuta zada mi szereg pytań, mogących pomóc mi w określeniu co jest problemem. 

Wyodrębnianie Gestaltu

 

W psychoterapii Gestalt moglibyśmy mówić o wyodrębnianiu Gestaltu (z niemieckiego Kształtu). O zauważaniu co jest figurą, a co jest tłem. Przekładając gestaltowską nowomowę na bardziej zrozumiały język, naszą figurą jest to, co najbardziej widoczne, najbardziej dojmujące. Może być to zawód na bliskiej osobie, nagła śmierć kogoś bliskiego lub każde inne mocne i trudne doświadczenie. Figura wyłania się z tła niczym Godzilla wyłania się z morza. Wielka, ziejąca ogniem i ociekająca wodą. Tło jest morzem –  przestrzenią, z której wyłania się Godzilla. Blob jest dokładnym przeciwieństwem Godzilli. Nie wiesz gdzie ma początek, nie wiesz gdzie ma koniec. On po prostu jest. Jest, zagraża i ma ochotę Cię pochłonąć.

Trójkąt uważności

 

Tym co może nam pomóc jest uważność. Nie mam tu na myśli jarmarcznej wersji uważności  reklamowanej dziś jako panaceum na stres i recepta na bycie tu i teraz. Mam na myśli uważność w takim znaczeniu jak opisywał ją Thich Nhat Hanh:

“Uważność pokazuje nam, co dzieje się w naszych ciałach, naszych emocjach, naszych umysłach i na świecie. Dzięki uważności unikamy krzywdzenia siebie i innych.“

Klasyczny buddyjski tekst Satipatthana Sutra stojąca u podstaw współczesnej  uważności (Mindfulness) znany każdemu adeptowi Vipassany mówi o tej świadomości w następujący sposób:

To jest przypadek, że (...) praktykujący doświadczając bolesne uczucie spostrzega, że doświadcza bolesne uczucie. Doświadczając przyjemne uczucie spostrzega, że doświadcza przyjemne uczucie. Doświadczając ani bolesne ani przyjemne uczucie spostrzega, że doświadcza ani bolesne ani przyjemne uczucie. Doświadczając bolesne uczucie dotyczące ciała spostrzega, że doświadcza bolesne uczucie dotyczące ciała. Doświadczając bolesne uczucie nie dotyczące ciała spostrzega, że doświadcza bolesne uczucie nie dotyczące ciała. (...) Pozostaje skupiony na zjawisku powstawania co do uczuć, na zjawisku zamierania co do uczuć, lub na zjawisku powstawania i zamierania co do uczuć. Uważność, że „to są uczucia” jest utrzymywana w obszarze jego wiedzy i pamięci. I pozostaje niezależny nie lgnąc do niczego w świecie. Gdy niechęć jest w nim obecna, spostrzega, że niechęć jest w nim obecna... Gdy znużenie jest w nim obecne, spostrzega, że znużenie jest w nim obecne... Gdy niepokój jest w nim obecny, spostrzega, że niepokój jest w nim obecny…”.

Aby zauważyć co ukrywa nasz blob lub jaki rodzaj bólu nam przynosi, potrzebujemy świadomości trzech obszarów – świadomość myśli, emocji oraz wrażeń z ciała. Świadomość tę możemy pogłębiać przez medytację, psychoterapię, czy też przez intencjonalne skłanianie się ku tym trzem obszarom podczas naszych codziennych zajęć, czy jakichkolwiek innych podejmowanych aktywności.

Dzięki większej świadomości możemy zobaczyć, że to moje “źle się czuję” to np. doświadczenie samotności, brak satysfakcjonujących kontaktów oraz szereg „ran”, których doświadczyliśmy w dzieciństwie ze strony tych, którzy powinni byli nas chronić. Dzięki uważności możemy zauważyć, że ta zaciśnięta szczęka to niemy sprzeciw na coraz to nowe obciążenia, które funduje nam nasza praca, a ból brzucha to napięcie oraz lęk przed każdym kolejnym dniem spędzonym w tym miejscu lub z tą osobą. Potrzebujemy świadomości każdego z tych trzech obszarów, aby z jednej strony być bardziej świadomym swoich automatyzmów, mieć kontakt z własnymi potrzebami i ich realizacją (cykl doświadczenia).

Poznaj siebie

 

Poznawanie siebie to właściwie jedyna pewna praca w naszym życiu. Nikt nas z niej nie zwolni. Nikt nam tego nie zabierze. No chyba, że zwolnimy się z tego sami, wybierając niewiedzę jako bezpieczną opcję. Nie ma pytań, nie ma też niewygodnych odpowiedzi. Niewiedza początkowo nie doskwiera. W miarę jednak jak ilość lat od urodzenia zaczyna się powoli zwiększać – niewiedza zaczyna boleć. Według klasycznych buddyjskich nauk to właśnie ona jest korzeniem każdego cierpienia, którego doświadczamy. Nie chodzi tu o niewiedzę w sensie intelektualnym. Mowa tu raczej o niewiedzy i nieświadomości siebie oraz tego jak funkcjonuje świat dookoła nas. Antidotum na niewiedzę jest uważność. Uważność i poznawanie siebie nie wyeliminuje nam cierpienia, ale może nam pomóc w zauważeniu co jest źródłem bólu, a co tylko objawem. Co jest cierpieniem, od którego nie jesteśmy w stanie uciec (jak starość, choroba, żałoba i inne egzystencjalne zdarzenia ), a co jest cierpieniem, które sami tworzymy.  Gdy zauważam dlaczego cierpię, jest mi łatwiej zająć się moim bólem, a mój blob staje się mniejszy i mniejszy. 

W ostatnich scenach filmu bohaterzy odkrywają, że Blob boi się zimna i niska temperatura ogranicza jego wzrost, i sprawia, że potwor przechodzi w stan hibernacji. Finałowa scena opowiada o tym, że potwór jest właśnie transportowany do Arktyki i prawdopodobnie nie da się go zabić, ale może  pozostać w nieszkodliwym stanie – tak długo jak temperatura będzie niska. 

Podobnie jest z nami samymi i blobem/ blobami, które pojawiają się w naszym życiu. W pewnym momencie dobrze odkryć co sprawia, że nasz potwór staje się mniejszy. Co sprawia, że rośnie i co sprawia, że zaczyna się zmniejszać i przestaje nam szkodzić. I tak jak na naszego bloba składają się różne myśli, emocje i wrażenia w ciele, tak samo każdy blob ma swój słaby punkt lub punkty. Każdy z nas musi to odkryć samemu podczas swojej własnej drogi, która z definicji prędzej czy później będzie miała swój koniec.  Nie mam tu jakiejś recepty, ani panaceum, ale to co wiem na pewno, to, że warto poznawać siebie i że warto być ciekawym. Ciekawość to paliwo zmiany. Jeśli nie masz ciekawości co jest za górą, nigdy nie wyruszysz w podróż. Czasem ciekawość można zaprosić poprzez parę prostych pytań   – dlaczego mam tak jak mam? jak się czuje? jak mi jest? – to dobre pytania na początek podróży.

Rzeka depresji, rzeka lęku, rzeka smutku – ćwiczenie

 

To jest takie małe ćwiczenie, które czasem stosuję podczas pracy z moimi klientami lub grupami. 

Weź sobie kartkę papieru oraz coś do pisania. Zamknij drzwi do pokoju lub zadbaj o to, aby nikt Ci nie przeszkadzał. Skoro robisz to doświadczenie, to najpewniej coś doświadczasz. Może jest to smutek, może jest to lęk, może jest to jakieś inne doznanie. Spróbuj przez chwilę pozwolić sobie na doświadczenie tego, a później narysuj rzekę. Może to być rzeka, którą nazwiesz rzeką depresji, rzeką smutku lub w jakikolwiek inny sposób. Pomyśl o tym, jakie dopływy wpływają do tej rzeki. Czasami dopływem może być jakaś relacja, otoczenie, uzależnienie, niezałatwione sprawy, oraz wiele innych strumyków, które razem tworzą naszą rzekę. Niektóre z tych  dopływów mogą być duże, inne tak małe, że prawie bez znaczenia, ale finalnie to one składają się na twoja rzekę. 

Doświadczenie to, nie oferuje rozwiązań, ale może pomóc nam rozłożyć  naszego bloga na czynniki pierwsze, a to dobry początek do zaopiekowania się swoim cierpieniem.